Пословицы, поговорки, приметы - przysłowia, porzekadła, znaki


a koci ogon, nie papierosa
Adam i Ewa pokazują, jaki styczeń i luty po nich następują
afekty, chociaż będą święte, rozumem mają być ujęte
albo rybka, albo pipka
albo rybki, albo akwarium
ani mnie to ziębi, ani grzeje
ani stołka ani kołka
ani w Boga wierzy, ani się diabła boi
apetyt rośnie w miarę jedzenia
baba w progi, cisza w nogi
baba z wozu – koniom lżej
Barbara po wodzie, Boże Narodzenie po lodzie
bądź oszczędnym, abyś mógł być szczodrym
beczkę soli zjesz zanim człowieka poznasz
bez Boga ani do proga
bez ciekawości nie ma mądrości
bez czego możesz żyć, zaniechaj
bez garnka nie zrobi zupy kucharka
bez grzmotu pioruny szkodliwsze
bez kożucha bierze skrucha
bez książek do szkoły, bez pieniędzy na targ nie chodź
bez ludzi i raj się znudzi
bez mieszka kroku nie zrobisz
bez nauki i łapciów nie uplecie
bez pieniędzy nawet trudno umrzeć
bez pracy nie ma kołaczy
bez soli smutna biesiada
bez woli boskiej i włos z głowy nie spadnie
bezpieczniej jest milczeć, niż mówić
bezpieczniej siedzieć w domu niż na języku
bęben dlatego tak głośny, bo próżny
będzie z niego ksiądz jak z diabła kościelny
będzie pogoda, jak się nie poleje z nieba woda
bieda biedę rodzi
bieda biednemu żyć w świecie samemu
bieda łatwiej ludzi przekuwa niż kowal żelazo
bieda nigdy sama nie przychodzi
bieda temu dokuczy, kto się za młodu nie uczy
biedę kupuje, kto słomę marnuje
biednemu drzwi się twardo wszędzie otwierają
biednemu zawsze pod górę
biednemu zawsze wiatr w oczy
biedny tylko w dzieci bogaty
biedzie swej nie poradzi, kto się z sąsiady wadzi
bitemu psu nie pokazuj kija
bliższa koszula ciału, niż kaftan (in. bliższa koszula ciału, niż sukmana)
błędów nie robi ten co nic nie robi
błogo jest żyć pod pastorałem
bociek jest wiosny wiest
Boga, chleba, dobrych gości
bogactw przybywa, cnoty ubywa
bogactwa głupiemu rozkazują, mądremu są posłuszne
bogatemu diabeł dzieci kołysze
Bogu i mamonie służyć razem nie można
Bogu świeczkę, a diabłu ogarek
Bogu wola, chłopu rola, panu czynsz, a księdzu meszne
bojaźliwy nic wielkiego nie sprawi
bojaźń ustawiczna – ciężka
Boże daj, Boże daj, aby wiecznie trwał nam maj
Boże Narodzenie po wodzie, Wielkanoc po lodzie
Bóg był bogiem, a miał nieprzyjaciół
Bóg daje dzieci i Bóg je odbiera
Bóg dał, Bóg wziął
Bóg Kubie oczy nie wydłubie
Bóg pomaga tym, co sami sobie pomagają
Bóg się takim brzydzi, kto się ojca wstydzi
bój się w styczniu wiosny, bo marzec zazdrosny
broda mędrcem nie czyni
brudną bieliznę w domu prać trzeba
brzęczy mucha, kiedy w miodzie tonie
byli święci przed nami, będą i później
był obraz, ale oblazł
cała mądrość nie mieści się w jednej głowie
cel uświęca środki
chcieć to móc
chciwy dwa razy traci
chleb i woda, nie ma głoda
chłop potęgą jest i basta
choć już w kwietniu słonko grzeje, nieraz pole śnieg zawieje
ciągnie wilka do lasu
cicha woda brzegi rwie
ciekawość to pierwszy stopień do piekła
cierp ciało, kiedyś chciało
cierpliwością i pracą ludzie się bogacą
co ciało lubi, to duszę gubi
co człowiek buduje, to mu czas rujnuje
co dokuczy, to nauczy
co dwie głowy, to nie jedna
co głowa, to rozum
co godzina, to nowina
co jeden głupi kupi, to dziesięciu mądrych nie sprzeda
co jeden polepszy, to drugi popieprzy
co jeden rok płaci, to drugi rok traci
co komu pisane, to go nie minie
co kraj, to obyczaj
co lato odkłada, to zima przejada
co ma wisieć, nie utonie
co marzec wypiecze, to kwiecień wysiecze
co nagle, to po diable
co nie siłą, to rozumem
co nie zaszkodzi, to wzmocni
co powiesz komu w sekrecie, to wiedzą w całym powiecie
co się nie najesz, to się i nie naliżesz
co się odwlecze, to nie uciecze
co się stało, to się nie odstanie
co strona, to żona
co w czyim sercu na dnie, to wódka wywiedzie snadnie
co w kobiecym sercu na dnie, nawet diabeł nie odgadnie
co w sercu, to na widelcu
co wieś, to inna pieśń
co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie
co z oczu, to z serca
co za dużo, to niezdrowo
cud nad cudami – niegadatliwa między niewiastami
cudze chwalicie, swego nie znacie (Sami nie wiecie co posiadacie)
Cygan idzie raz przez wieś
czas leczy rany
czas to pieniądz
czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal
czego się Jaś nie nauczył, Jan umiał nie będzie
Czerwiec mokry po zimnym maju, chłopom w jesieni będzie jak w raju
Czerwiec po deszczowym maju często dżdżysty w naszym kraju
Czerwiec stały, Grudzień doskonały
Czerwiec temu się zieleni, kto do pracy się nie leni
czeski błąd
człowiek całe życie się uczy i głupim umiera
człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi
czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy
czym chata bogata, tym rada
czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci
czyny przemawiają głośniej niż słowa
ćwiczenie czyni mistrza
ćwiczenie rozum sprawuje, przechadzka siły szanuje
daj kurze grzędę, a ona: wyżej siędę
darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda
deszcze Michałowe prawią w zimie powietrze zdrowe
dla chcącego nic trudnego
diabeł nie śpi
diabeł ornat założył i ogonem na mszę dzwoni
dobra krowa dzieci chłopu chowa
dobre przy lepszym – tanieje
do trzech razy sztuka
do wesela się zagoi
dobrego i karczma nie zepsuje, a złego i kościół nie naprawi
dobry sen stoi za dobry obiad
dobry zwyczaj – nie pożyczaj
dobry żart tynfa wart
dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane
dobre obyczaje dobre zdrowie czynią
dobrze ten gości traktuje, co wesołość pokazuje
dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie
dwa razy daje, kto szybko daje
dziad swoje, baba swoje
dzieci i ryby głosu nie mają
dziesiąta na zegarze idą spać gospodarze
elektryka prąd nie tyka
Eliasz przynosi deszcze, to się pasza zgnoi jeszcze
Eugeni pogodę w styczniu odmieni
fałsz prawdy nie lubi
fortuna kołem się toczy
fortuna na pstrym koniu jeździ
gadał dziad do obrazu, a obraz ni razu
gdy bez wiatrów luty chodzi, w kwietniu wicher nie zawodzi
gdy choinka tonie w wodzie, jajko toczy się po lodzie
gdy ciepło na Dominika, ostra zima nas dotyka
gdy Czerwiec chłodem i wodą szafuje, zwykle cały rok nam popsuje
gdy kota nie ma, myszy harcują
gdy Medard z deszczem przybywa, tak samo będzie i w żniwa
gdy na święty Walek deszcze, mrozy wrócą jeszcze
gdy na Wojciecha rano plucha, do połowy lata będzie ziemia sucha
gdy przed Wojciechem grzmi, długo jeszcze zima śpi
gdy się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy
gdy Słońce przyświeca na Jana Dobrego, można oczekiwać lata pogodnego
gdy styczeń z mgłą chodzi, mokrą i wczesną wiosnę zrodzi
gdy Sierpień z północy dmucha, następuje zwykle posucha
gdy w Gromniczną z dachów ciecze, zima jeszcze się przewlecze
gdy w marcu grzmot na lody spada, w lecie grad zapowiada
gdy w sierpniu dni jasne, będą stodoły ciasne
gdy w styczniu pszczoły się ruszają, to mokrą wiosnę zapowiadają
gdy w Trzech Króli mrozek trzyma, będzie jeszcze długa zima
gdy Wrzesień bez deszczów będzie, w zimie wiatrów pełno wszędzie
gdy z początku sierpnia skwar trzyma, zwykle bywa długa i śnieżna zima
gdy Zuzanna z pogodą chadza, piękną jesień przyprowadza
gdyby babcia miała wąsy, toby była dziadkiem
gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała
gdzie diabeł nie może, tam babę pośle
gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą
gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta
gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść
gdzie zgoda tam i siła
głodnemu chleb na myśli
głową muru nie przebijesz
goły jak święty turecki
gościom należy się pierwsze miejsce
gość nie w porę gorszy Tatarzyna
gość w dom, Bóg w dom
Gromniczna pogodna, będzie jesień dorodna
grosz do grosza, a będzie kokosza
grzmot w kwietniu – dobra nowina, już szron roślin nie pościna
grzmot w maju nie szkodzi, sad dobrze obrodzi
habit nie czyni mnicha
historia lubi się powtarzać
honor droższy nad pieniądze
honor jak papier, gdy raz się splami, już go nie wyczyści
jak amen w pacierzu
ja o szydle, ty o mydle
jak cię widzą, tak cię piszą
jak jest w wigilię Objawienia, tak się też przyszły styczeń odmienia
jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie
jak na świętego Józefa chmurki, to sadź gdzie górki, a jak pogoda, to sadź gdzie woda
jak nie kijem, to pałką
jak pies z kotem
jak po lutym marzec, to po maju czerwiec
jak się chce psa uderzyć, kij się znajdzie
jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy
jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz
jak trwoga, to do Boga
jak ty komu, tak on tobie
jaka mać taka nać
jaka marchew, taka natka – taka córka, jaka matka; jakie drzewo, taki klin – jaki ojciec, taki syn
jaka matka taka córka
jaka praca taka płaca
Jaki Jakub od południa, taka zima od grudnia
jaki ojciec, taki syn
jaki pan, taki kram
jaki pierwszy Wrzesień, taka będzie jesień
jakie Zwiastowanie, takie Zmartwychwstanie
jakim człowiek się zdaje, takim chyłkiem zostaje
jedna jaskółka wiosny nie czyni
jedziesz z góry, czy pod górę – i tak patrzysz w końską dziurę
jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził
jeśli pszczoła w styczniu z ula wylatuje, rzadko pomyślny rok nam obiecuje
jeśli w kwietniu pszczoły nie latają, to jeszcze długie chłody się zapowiadają
jeśli w maju śnieg się zdarzy, to lato dobrze wyparzy
jeśli Wrzesień będzie ciepły i suchy, pewno Październik nie oszczędzi nam pluchy
jeśli Wrzesień z pogodą zaczyna, zwykle przez miesiąc pogodę nam trzyma
jutro w grudniu po południu
każda pliszka swój ogonek chwali
każda sroczka swój ogonek chwali
każdego ciągnie do złego
każdej chorobie w czas zabiegaj
każdy garnek znajdzie swoją przykrywkę
każdy jest kowalem swego losu
każdy kij ma dwa końce
każdy kraj ma swój raj
kiedy człowiek łąkę kosi, lada baba deszcz uprosi
kiedy mokry maj, będzie żytko jako gaj
kiedy Panna się rodzi, już jaskółka odchodzi
kiedy styczeń najostrzejszy, tedy roczek najpłodniejszy
kiedy styczeń rozchlapany, to i lipiec zapłakany
kiedy w kwietniu słonko grzeje, rolnik nie zubożeje
kiedy w styczniu lato, w lecie zimno za to
kiedy w styczniu rośnie trawa, licha w lecie jest potrawa
kiedy wlazłeś między wrony, musisz krakać jak i one
kłamstwem daleko się nie zajdzie
kłamstwo ma krótkie nogi
kłamstwo przeminie, prawda nie zginie
kochaj bliźniego swego jak siebie samego
kombinować jak koń pod górę
komu w drogę, temu czas
kradzione nie tuczy
krew nie woda
kropla do kropli i będzie morze
kropla drąży skałę
krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje
kruk krukowi oka nie wykole
kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera
kto drogę skraca, do domu nie wraca
kto kogo łaje, niech sam przykład daje
kto latem pracuje, zimą głodu nie czuje
kto ma oczy z korka, ten dokłada z worka
kto ma sadło, temu snadno
kto ma sumienie w duszy, ten cudzego nie ruszy
kto ma ule, ten ma miód, kto ma dzieci, ten ma smród
kto mieczem wojuje, (ten) od miecza ginie
kto ni mo miedzi, tyn na dupie siedzi
kto nie ma szczęścia w kartach, ma szczęście w miłości
kto nie ma w głowie, ten ma w nogach
kto nie słucha brata, słuchać będzie bata
kto nosi, ten nie prosi
kto pierwszy, ten lepszy
kto pije i pali, ten nie ma robali
kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada
kto podje i potabaczy temu zaraz inaczyj
kto poje i zakurzy temu w brzuchu nie burzy
kto późno przychodzi, sam sobie szkodzi
kto pyta, nie błądzi
kto pyta, prawdy szuka
kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje
kto sieje wiatr, ten zbiera burzę
kto się babą zastawia, na śmiech się wystawia
kto się czubi, ten się lubi
kto się raz sparzy, na zimne dmucha
kto się wróblem urodził, kanarkiem nie umrze
kto szuka, ten znajdzie
kto ucieka, winnym się staje
kto w lecie nie orze, nie sieje, ten w zimie z frasunku niszczeje
kto w lecie nie zbiera, zimą głodem przymiera
kto z kim przestaje, takim się staje
kto by chciał we zdrowiu jako młody do śmierci żyć, potrzeba mu za wczasu umieć starym być
kto się myje, a bez mydła, ten podobny do straszydła
kto się myje, ten długo żyje
kto się nie modli i nie myje ten jako świnia żyje
kto śpiewa, ten troski rozwiewa
kto w lipcu patrzy chłodu, nacierpi się w zimie głodu
kto zdrowia nie szanuje, ten na starość żałuje
kuj żelazo, póki gorące
kwiecień-plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata
kwiecień co deszczem rosi, wiele owoców przynosi
kwiecień suchy nie dodaje otuchy
lepiej dmuchać na zimne
lepiej późno niż wcale
lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć
lepiej żywcem kłaść się w grób niż pod przymusem zawrzeć ślub
lepsza jedna panna niż cztery wdowy
lepsze jest wrogiem dobrego
lepszy grosz na ziemi w potrzebie, niźli sto dukatów w niebie
lepszy łut szczęścia niż cetnar rozumu
lepszy rydz niż nic
lepszy własny grosz, niźli cudzy trzos
lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu
los szczęście rzuca, ale nie każdy łapie
luty – załóż ciepłe buty
ładna buzia to polowa posagu
ładnemu we wszystkim ładnie
ładny kwiatek krótko przy drodze stoi
łagodność uśmierza ból
łagodność wszystkiego dokaże
łaska pańska na pstrym koniu chadza
łaska pańska na pstrym koniu jeździ
łatwiej brać niż dać
łatwiej coś zganić niż zrobić
łatwiej komu radzić niż dopomóc
łatwiej nauczyć się kląć niż czytać
łatwiej obiecać niż dotrzymać
łatwiej popsuć niż naprawić
łatwiej słuchać niż rozkazywać
łatwiej sto pcheł upilnować niż jednej dziewczyny
łatwiej wojnę zacząć niż ją skończyć
łatwiej z góry jak pod górę
łatwiej zranić niż leczyć
łatwo być hojnym z cudzego
łatwo cudzym szafować
Makary pogodny, cały styczeń chłodny
mała strata – krótki żal
małe dzieci – mały kłopot, duże dzieci – duży kłopot
mam li świnie paść, wolę całą trzodę
marzec co z deszczem chadza, mokry czerwiec sprowadza
marzec: czy słoneczny, czy płaczliwy, listopada obraz żywy
mądrej głowie dość dwie słowie
mądry Polak po szkodzie
miej nasienie do twej roli, to cię głowa nie zaboli
miłe złego początki, lecz koniec żałosny
młody koń w pieniądze idzie, a stary z pieniędzy
młócącemu wołowi nie zawiązuj gęby
modli się pod figurą, a diabła ma za skórą
moja babka jego babce podawała gruszki w czapce
mowa jest srebrem, a milczenie złotem
mówił chłop do obrazu, a obraz ani razu
mroźny Grudzień, wiele śniegu, żyzny roczek będzie w biegu
na bezrybiu i rak ryba
na dwoje babka wróżyła
na kogo kruki, na tego wrony
na Martynę przybywa dnia o godzinę
na Nowy Rok przybywa dnia o barani skok
na pochyłe drzewo każda koza skacze
na świętego Franciszka przylatuje pliszka, a na Wita jaskółka zawita
na świętego Grzegorza idzie zima do morza
na świętego Hieronima jest pogoda albo jej ni ma
na świętego Ludwika, zboże z pól umyka
Na święty Maciej lody wróżą długie chłody, a gdy płyną już strugą, to i zimy niedługo
na Trzech Króli słońce świeci, wiosna do nas pędem leci
na złodzieju czapka gore
najciemniej jest pod latarnią
najlepsza na kaca jest ciężka praca
najlepsze mienie – czyste sumienie
natura ciągnie wilka do lasu
nawet mistrzowi nie zaszkodzi nauka
nic tak nie zdobi jak cnota
nie będziesz dbał, nie będziesz miał
nie było nas, był las; nie będzie nas, będzie las
nie chwal dnia przed zachodem słońca
nie czas żałować róż, gdy płoną lasy
nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe
nie kijem (go), to pałką
nie kładź palca między drzwi
nie kupuj kota w worku
nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem
nie ma dymu bez ognia
nie ma karesu bez interesu
nie ma róży bez kolców
nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło
nie masz na upór lekarstwa
nie miała baba kłopotu, kupiła sobie prosiaka
nie mów hop, póki nie przeskoczysz
nie mów o nikim, nie będą o tobie
nie mów wole co się dzieje w szkole, nie mów nikomu co dzieje się w domu
nie od razu Kraków zbudowano
nie pal mostów za sobą
nie przesadza się starych drzew
nie przyszła góra do Mahometa, przyszedł Mahomet do góry
nie śmiej się dziadku z cudzego wypadku
nie święci garnki lepią
nie szata zdobi człowieka
nie taki diabeł straszny, jak go malują
nie trzeba od razu kupować browaru, żeby napić się piwa
nieważne, czy kot jest biały czy czarny, ważne, żeby łapał myszy
nie wsadzaj nosa do cudzego trzosa
nie wszystkim jednakowo słońce świeci
nie wszystko się godzi, co wolno
nie wszystko złoto, co się świeci
nie zawrócisz kijem Wisły
nie zmienia się koni w pół drogi
niedaleko pada jabłko od jabłoni
nigdy nie odkładaj na jutro tego, co możesz zrobić dzisiaj
nikt nie jest prorokiem we własnym kraju
nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka
nowa miotła dobrze zamiata
Nowy Rok jaki, cały rok taki
Nowy Rok pogodny, zbiór będzie dorodny
owijać w bawełnę
o wilku mowa, a wilk tuż
obiecanki, cacanki a głupiemu radość
od lip ciągnie wonny Lipiec, nie daj słonku kłosa przypiec
od przybytku głowa nie boli
od świętej Anki chłodne wieczory i ranki
oddać, co czyje, każdemu: Bogu, ojczyźnie, bliźniemu
odwaga męska w czynach, a nie w słowach się okazuje
odważnym szczęście sprzyja
okazja czyni złodzieja
ostatnich gryzą psy
paluszek i główka to szkolna wymówka
papier jest cierpliwy
Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy
pańskie oko konia tuczy
pasuje jak wół do karety
patrzy jak wół na malowane wrota
pieczone gołąbki nie lecą same do gąbki
pieniądze szczęścia nie dają
pies psu ogona nie odgryzie
piękna miska jeść nie daje
po marcu grzmiącym, maj śniegiem ćmiący
po świętej Agacie widzimy muchy w chacie
pod latarnią najciemniej
podróże kształcą
pokorne ciele dwie matki ssie
porywać się z motyką na słońce
powiedziałeś A, powiedz B
powszechnym natury zwyczajem po niestatecznym marcu świat cieszy się majem
póki żyta, póty byta
prawda jak oliwa zawsze na wierzch wypływa
prawdziwa cnota krytyk się nie boi
prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie
prawo jest po to, aby je łamać
proś a będzie ci dane
przeciwności przyciągają się
przyganiał kocioł garnkowi, a sam smolił
przyjdóm zaś
przyjdzie czas przyjdzie rada
psie głosy nie idą w niebiosy
psy szczekają, karawana jedzie dalej
ptaki nie sieją, nie orzą a też żyją
pycha i z nieba spycha
ranne wstawanie i wczesna żeniaczka jeszcze nikomu nie zaszkodziły
raz kozie śmierć
raz na ruski rok
raz na wozie, raz pod wozem
ręka mistrza więcej znaczy niż narzędzie u partaczy
ruski miesiąc
ryba psuje się od głowy
ryby i dzieci głosu nie mają
sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem
sam nie jedz, a gościom daj
samotnemu cały świat pustynią
siedzieć jak na tureckim kazaniu
skleroza nie boli, ale nachodzić się trzeba
skleroza nie choroba, tylko nogi bolą
słowo się rzekło, kobyłka u płota
spiesz się powoli
stara miłość nie rdzewieje
starego wróbla na plewy nie złapiesz
staropolska gościnność
starość nie radość, śmierć nie wesele
stoi jak wół na granicy
strach ma wielkie oczy
strzeżonego Pan Bóg strzeże
styczeń bywa zwykle łagodny, gdy październik śnieżny i chłodny
styczeń gdy mrozem wygodzi, marzec z kwietniem wraz wychłodzi
styczeń zamglony, marzec zaśnieżony
suchy kwiecień, mokry maj, będzie żyto jako gaj
szczęśliwy, kto na Annę upatrzy sobie pannę
szewc bez butów chodzi
szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie
szukajcie, a znajdziecie
szybka decyzja to połowa zwycięstwa
ściany mają uszy
śmiać się jak głupi do sera
śmiałym szczęście sprzyja
śmierci i diabła nigdy nie trzeba przywoływać
śmierci nie czekaj, lepiej uciekaj
śmierci wzywać nie trzeba, bo sama przyjdzie
śmierci życzyć dla spadku, na złe radzić dla datku, krzywdzić dla dostatku
śmierć choćby w miodzie, zawsze jest gorzka
śmierć dobremu łagodna
śmierć i żona w niebie naznaczona
śmierć moralna od śmierci fizycznej gorsza
śpiesz się powoli
święta Barbara po wodzie, Boże Narodzenie po lodzie
święta Dorota zapowiada śniegi i błota
święty Antoni od zguby broni
tak też bywa, pies się topi… łańcuch pływa
tak krawiec kraje, jak mu materii staje
ten się nie myli, kto nic nie robi
ten się śmieje, kto się śmieje ostatni
tonący brzytwy się chwyta
trafiła kosa na kamień
trafiło się ślepej kurze ziarno
trening czyni mistrza
tylko trzewik wie, że pończocha dziurawa
uderz w stół, nożyce się odezwą
ufaj! Bóg ci dopomoże, ale pracuj sam nieboże
uważajcie se, gospodarze: święty Józef groch siać każe
w kwietniu, gdy pszczoła jeszcze nieruchliwa, mokra wiosna zwykle bywa
w lutym wody wiele, w lecie głodne ciele
w maju jak w raju
w marcu jak w garncu
w marcu kto siać nie zaczyna, dobra swego zapomina
w początku lata poranne grzmoty są zapowiedzią rychłej słoty
w starym piecu diabeł pali
w szczęściu mało miej nadzieje, bo słabo żnie, kto nie sieje
w świętej Agaty wyschną na płocie szmaty
we wrześniu gdy tłuste ptaki, mróz w zimie nie byle jaki
Weronika białą chustę zrzuci, wiosna od nas się odwróci
wiara przenosi góry
widziały gały, co brały
wiele słuchaj, mało mów
wpaść jak śliwka w kompot
wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej
wyjątek potwierdza regułę
wszystkie drogi prowadzą do Rzymu
wszystko dobre, co się dobrze kończy
wyszedł na tym jak Zabłocki na mydle
wyszło szydło z worka
z chudego rzepaku mało oleju
z deszczu pod rynnę
z dobrych rodziców dobrzy potomkowie, ze złych źli bywają
z dzieckiem na odpust, z zadrosnym mężem na zabawę, to jedno
z zatargu braci wróg się bogaci
z żoną i kucharzem nie kłoć się przed obiadem
za byczka będzie cieliczka
za dukata brat sprzeda brata
za młodu gałązki nachylać potrzeba, bo kiedy się zrośnie, tędy się już złamie
za mundurem panny sznurem
za ojców błędy pokutują
za panią matką idzie pacierz gładko
zapomniał wół, kiedy cielęciem był (spotykane także jako zapomniał wół, jak cielęciem był)
zawrzało jak w garnku
zła żona jak bęben, który ustawicznie bije pobudkę
złego sąsiada i kłótni w domu nie życzyć nikomu
złej baletnicy przeszkadza i rąbek u spódnicy
złodziej domowy gorszy od rozbójnika
zły koń i z góry nie pociągnie
zły mąż gorszy jak wąż
zły ojciec rzadko ma dobrego syna
zły tam kiermasz bywa, gdzie żona swarliwa
zły to ptak, co swe gniazdo plugawi (spotykane także jako zły to ptak, co swe gniazdo kala)
znać sie na czymś jak wilk na gwiazdach
znaleźć się między młotem a kowadłem
zobaczyła żaba, że konie kują i sama nogi nadstawia
z dużej chmury mały deszcz
źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz
źle się dzieje w państwie duńskim
żadna praca nie hańbi
żak, co się uczy bez księgi, nie będzie to doktor tęgi
żeby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała
żołnierz strzela, Pan Bóg kule nosi
życzliwe serce to najlepsze pokrewieństwo